wtorek, 25 października 2011

11. Próżności ma!

Kolejny męczący początek tygodnia za nami.Długi weekend zbliża się wielkimi krokami. Wypłata po akademii nadchodzi, pozytywne wpisy! Żeby otrzymać, należało opisać krótko na kartce, co się działało, by przyczynić się do ogólnoświatowego sukcesu naszego przedstawienia. Ponieważ treść mojej i tak już wypłynęła w świat, przytaczam ją też tutaj.

Michał Suchoń urodził się w małej wiosce mieście byłym stołecznym Krakowie w roku 1994. Przez całe życie dorastał ze świadomością, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym będzie on musiał stanąć na wysokości zadania, biorąc udział w światowej klasy dziwowisku dla niepoznaki szumnie akademią nazwanego. Dzień ten nadszedł dnia czternastego miesiąca dziesiątego w miasteczku Wieliczce, z systemu podziemnych korytarzy słynącego.

Kiedy stanął w świetle jupiterów, cała scena, cała publika były jego. Doskonale znał każdy centymetr kwadratowy sceny, przecież sam ją montował poświęcając swój cenny, prywatny czas potrzebny do szlifowania roli.

Michał był tego dnia królem sceny. Po znamienitym odegraniu swej roli życia łaskawie pozostał po spektaklu, by zjednoczyć się z plebsem w trudach dnia powszedniego, rozmontowując po sztuce dekoracje.

Jego nieoceniony wkład w edukowanie polskiej młodzieży powinien zostać bezsprzecznie uhonorowany i doceniony. Powinien też zająć miejsce wyżej nauczycieli.
Nauczyciele rodzą się codziennie.
Michał Suchoń tylko raz!


Ostatnie zdanie niestety nie zostało wymyślone przeze mnie, sparafrazowałem wypowiedź cesarza Józefa II Habsburga o Mozarcie (w miejsce nauczycieli - generałowie).

W Kąciku Muzycznym pora na nieco klasyki.
Jako że ten utwór zaprząta mi teraz większość czasu poświęconego ćwiczeniu na fagocie, nie sposób nie nadmienić o jego wpływie. Pierwsze próby pełnym składem już się odbyły, idzie nieźle, choć do tych tu na dole trochę nam jeszcze brakuje.
Meine Dammen und Herren, Herr Franz Schubert und seine Unvollendete Simphonie (jeśli coś jest źle, korygujcie, zedytuję).
Tadam!



Następnym razem coś wyłącznie na fagot (właściwie to na 4).

PS. Zbieram siły i motywację na artykuł specjalny. Oczekujcie :)

Dobrej nocy!

PS 2. Naprawdę urodziłem się w Krakowie, tylko ta mała wioska mi w wizji leżała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz