czwartek, 20 października 2011

10. Zero.

No i mam mały jubileusz. Dyszka tych właściwych (numerowanych) postów stuknęła. No i mam problem, bo mimo ograniczenia się z częstotliwością pisania nie mogę wymyślić nic konkretnego. Całkowity brak weny. Nawet teraz uciekła mi dobra myśl na kontynuację tego postu.

Naszą klasę obarczono akademią na święto KEN. Się nauczylim, odegralim, podobało się. Zostaliśmy też pod niebiosa wychwaleni oraz hojnie wynagrodzeni przez ukochanego naszego polonistę. W bezmiarze swej łaskawości wkroił do dziennika wszystkim aktorom po czwórce (cytat: "Bo po piąteczce to nie!"). Więc jak wszystko było super, no to z jakiej cholery, zapytuję, 4 a nie 5? Takie to trudne? Kreska w dół, brzuszek i pozioma u góry?

No i znalazłem kolejny temat do narzekań. Niewyczerpany wręcz i nieskończenie bezsensowny. Umysł kobiety. Istota problemu: Tu zacytuję nowe objawienie polskiego słowa pisanego, czwartego wieszcza narodowego, niejakiego Michała S.:

"Bo wy to macie nasrane do tych głów. Ta ma 55 kilo i się odchudza (bo gruba), te ładne twierdzą, że wyglądają jak pasztet z konserwy (przeterminowany), a WSZYSTKIE twierdzą, że mają za małe cycki (nawet te, co w nocy nie mogą spać na wznak, bo by się podusiły).

Ot, cała sprawa.

Drogie panie, ocenianie zostawcie nam, facetom. Wy nie jesteście obiektywne, my zwykle do bólu szczerzy (pozdrawiam kolegów z Korytarzowego Prezydium Sędziowskiego). Więc jeśli mężczyzna mówi: Jest OK, super, wyglądasz świetnie etc., to tak najczęściej JEST. Jeśli nie, to też się o tym dowiecie (za wyjątkiem związku małżeńskiego, w którym kobieta ZAWSZE ma figurę dziewiętnastoletniej modelki i ZAWSZE wygląda wprost olśniewająco).

No i jakoś poszło. Częściowo dzięki koleżance Klaudii (pozdrawiam!)z kompletnej pustki zrodził się całkiem spory tekścik. Na dzisiaj starczy już tego dziermolenia. And now... A SONG!!!

Na piosenkę też nie miałem pomysłu, przez jakieś 5 minut pozwalałem moim myślom błądzić, aż w końcu napatoczyło się TO!
Brighton Rock zespołu Queen. Wersja studyjna pojawiła się na płycie Sheer Heart Attack, ale postanowiłem wrzucić wersję z koncertowej Live Killers (2x dłuższa, 2x bogatsza, 2x lepsza!!!) Bawcie się!



"...I chołodziec litewski milczkiem żwawo jedli."

3 komentarze:

  1. no nareszcie! :) bardzo się uśmiałam ( pozytywnie oczywiście ) czytając twoje refleksje na temat kobiet tudzież dziewczyn :) ale przyznać muszę, że jest w tym prawda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaał, jestem chyba jakimś występkiem, bo nie marudzę na każdym kroku odnośnie swego ciała :D
    A tak w ogóle to fajnie wreszcie spotkać blogującego chłopaka ;)

    OdpowiedzUsuń