niedziela, 8 grudnia 2013

69. Świata muzycznego kwasy

Znowu nie dotrzymałem słowa. Znowu nie było mnie za długo. Ale wracam, tak, jeszcze żyję. A co więcej, nawet mam na co narzekać.

Dane nam było zagrać na przesłuchaniach makroregionalnych (ludzie z 3 województw). Od samego początku przedsięwzięcie usiane było minami. Najpierw nasz kochany Dyrektor (który, przypomnę, kupuje nowe fortepiany i wstawia lustra o powierzchni boiska piłkarskiego do każdego kibla podczas gdy waltornie są poklejone taśmą klejącą, co by się nie rozpadły) płakał, że za dużo ludzi jedzie, będzie musiał płacić. Potem zarządził, że nie mamy noclegu, do Lublina jedziemy, gramy, wracamy. Na koniec powiadomił łaskawie, że nie da transportu, jedziemy tam własnymi samochodami. Cudownie.

Żeby tam zajechać, ustalono wyjazd na godzinę 7:30. Żeby dotrzeć na tę godzinę do Krakowa, musiałem wstać o godzinie 5:20. Niby raz na czas można, ale w perspektywie grania tego dnia konkursu... Dobra. Zajechaliśmy, nawet całkiem niezłą drogą, w jakieś 4 godziny z hakiem, więc jest około 12. Moja grupa zaczyna się o... 17. Więc, siedzimy prawie 5 godzin na dupach i nic nie robimy. Można się było w domu wyspać, ale... cóż...

Gramy. Po całym dniu, wyczerpującej jeździe, no ale gramy.

Zagraliśmy wszyscy. Ja nie najlepiej, ale nie liczyłem na wiele więcej. Wracamy. W Krakowie na tyle późno, że żadnego busa do domu, dobrze mieć miłych i uczynnych przyjaciół (dzięki jeszcze raz, Zuz).

Przychodzą wyniki. Wszystko jak się spodziewałem. Na trzecim miejscu ze wszystkich uczestników fagocistka z Krakowa, nie wiadomo skąd, nie wiadomo, kto to.

Jakiś czas później, gdy już właściwie wszyscy o tym zapomnieli, na Akademii Muzycznej w Krakowie odbywały się warsztaty z bardzo dobrym fagocistą. Jedną z uczestniczek było wcale niebrzydkie dziewczę o imieniu i nazwisku dziwnie zbieżnym z tą z Makro. Ale nie, Suchoniu, przecież to niemożliwe, ta tutaj robi licencjat, na konkurs dla 4. i 5. roku średniej muzycznej nikt by jej nie wpuścił, za długo gra. Tym większe było moje zdziwienie, gdy mój profesor zwrócił na nią moją uwagę i powiedział, co sądzi. Okazało się, że w prawie polskim jest luka (niejedna zresztą) i osoby, które przerwały edukację w średniej muzycznej w 4. i 5. klasie, nieważne co z nimi potem się działo, czy olały muzykę, czy studiują na akademiach muzycznych tego świata, wg kryteriów przyjęcia do tego konkursu jak najbardziej mogą brać udział, bo mają ukończone jedynie 3 czy 4 lata średniej psm. Pozostawiam do przemyśleń, a o tym, jak bardzo liczy się wygląd na scenie i to, skąd jest przewodniczący jury, pominę.

Koniec jęczenia, bo mi dzisiaj nie idzie.

Zespół Deep Purple wydał w 1971 roku album "Fireball". w 1996 roku wyszedł remaster z okazji 25, rocznicy wydania, na którym utworów bonusowych jest więcej niż płycie właściwych. Między innymi to nagranie. Powołując się na dochodzenie redaktora z Radia Kraków mogę napisać, że członkowie grupy po prostu się narąbali i urządzili sobie taki jam. I wiecie co... chciałbym tak grać, żeby nawet w tym stanie TAK grać.



Do następnego!