sobota, 9 lutego 2013

62. Komercjalizacja śmierdzi

Długo nie mogłem chwycić weny, a jak już przyszła, to rzuciła małpa dwa tematy na raz. Ale jako że o jeden porusza kwestię wartości słowa, a coś podobnego już kiedyś wypociłem, więc, siłą rzeczy, zostaje jedna opcja: klocki LEGO.

Firma powstała w 1932 roku w Danii, produkowali między innymi różne zabawki. Pierwszy rodzaj plastikowych klocków został opatentowany i wyprodukowany w 1949r. I to jest najlepsza zabawka na całym świecie. Kupka plastikowych równoległoboków może (tak, nadal to robię) zapewnić wprost niewymierną masę zabawy. W miarę upływu czasu dodawali coraz to nowe elementy, jakieś łuczki, słupki, cienkie, płaskie, kliny, zaokrąglenia, proste mechanizmy, dzięki którym można było tworzyć prawdziwe arcydzieła architektury (jeśli się tylko miało odpowiednią ilość klocków). A ile się nieraz trzeba nakombinować, żeby minąć główną barierę ograniczającą fantazję, czyli brak jakiegoś klocka, to się nawet w głowie nie mieści. Nieraz zajmowało mi to ponad 15 minut, a jaka satysfakcja, jak się w końcu coś wymyśliło! Kreatywność!

Nieco później zapoznałem się z "technikami", nigdy nie miałem ich za dużo, bo były i są szalenie drogie (np słynny zestaw 8880, obiekt westchnień większości moich rówieśników, którzy się Lego bawili osiąga na allegro ceny ok. 800zł). Tu często wyzwanie może przerosnąć budującego. Coś wspaniałego!

Ale od pewnego czasu można zaobserwować koszmarny wręcz wzrost liczby zestawów tematycznych (mniej więcej od pierwszego bionicle wymknęło się to całkiem spod kontroli) i zaczęły powstawać typy klocków dedykowanych tylko i wyłącznie do jednego zestawu, który można złożyć i postawić na półce. Te kawałki, owszem, można łączyć z innymi, ale wygląda to kretyńsko (dawniejsze kombinacje wyglądały zawsze dobrze, jeśli się tylko miało odrobinę artyzmu). Nawet czasem wcale się da. W pogoni za klientem Duńczycy zatracili największy atut swojego produktu - możliwość zbudowania WSZYSTKIEGO z kupki równoległoboków. Teraz klocki LEGO, dawniej cudowne pożeracze czasu, mówiąc trywialnie, kolokwialnie i brzydko, trącają siusiakiem :(.

Za inspirację dziękuję Paulinie :)

W CKM dzisiaj Megan Fox... eee... coś dla cierpliwych :)



Zespól pochodzi z Niemiec, ich historia zaczęła się w 1979 roku, przy czym zmieniali nazwę dwa razy i wielokrotnie skład, ta piosenka pochodzi z roku 1987, z płyty Keeper of the Seven Keys part 1, która to podobno zdefiniowała Power Metal na długie lata. Piosenka pełna energii mimo że długa, z wpadającym w ucho refrenem. Troszkę śmierdzą Iron Maiden, ale nie do końca. Według mnie są lepsi. Smacznego!

Do następnego!