sobota, 13 października 2012

55. Zgaś pan tę lampę!

Idę Wam ja sobie z pieskiem na kupkę (piesek, nie ja). Ciemno, latarni w jednym takim miejscu nie ma. Zazwyczaj tam piesek staje i coś robi. A z przeciwka samochód. JA kulturalnie wyciągam telefon, odblokowuję, świecę, że jestem i dobrze by było, gdyby mnie nie rozplackował. I wtedy... Bach! Matko Bosko, UFO istnieje! Porywają mnie! Nie chcę być badany! A nie, to ten debil włączył długie.

Kretyński zwyczaj kierowców. Dawać pieszemu długimi po oczach, że niby słabo go widać. Jeszcze krótkie błyśnięcie przejdzie, ale kiedy gość włącza reflektory 200m ode mnie i dojeżdża tak aż do mnie, to mam ochotę rzucić coś na maskę. A kiedy jeszcze świecę telefonem, żeby było mnie widać (testowałem, widać), to mam ochotę roznieść w drzazgi wszystko, co wpadnie mi w ręce.

Jako że jesienią zwykle więcej rzeczy nas boli, to dodam jeszcze coś.

Historia z wczoraj: Wchodzę do Urzędu Miasta Wieliczki w celu zapłacenia haraczu za otrzymanie prawa jazdy. Kolejka do kasy - 10 minut. Tylko po to, żeby babka powiedziała, że muszę iść do pokoju nr 1, żeby pobrać jakiś papier. Ok, w porządku. Kolejka do pokoju nr 1: 15 minut. Wchodzę, legitymuję się, biorę ten świstek i z powrotem do kasy. Kolejka do kasy: 10 minut. Po "uiszczeniu opłaty komunikacyjnej (84zł) i opłaty skarbowej, czy jakiejś tam (0,50gr, ale musi być osobno na papierze) powrót z potwierdzeniem zapłaty do pokoju numer 1. kolejka? A pewno, 10 minut. CZY TO JEST NORMALNE?

CKM. The Beatles, rok 1968, Biały Album. A mówią, że to Doorsi są psychodeliczni.



Do następnego!