sobota, 31 marca 2012

31. Rock'n'roll is king!

Kolejny weekend. Pogoda pod psem. leje, wieje, nie grzeje. Wielka Matematyczna Akcja Ratunkowa trwa. Zobaczym, czy się uda.

Dopadłem kolejną legendę. Fable. Przepiękna gra. Pełna magii, ogromna, i te smaczki delikatne, jak np. taka sytuacja: Wystukiwanie na kamieniach imienia demonicznych drzwi z czterech liter: H, S, T, I. Imię brzmi HITS, ale średnio rozgarnięty humanoid zauważy, że da się ułożyć słowo SHIT. Po każdej kombinacji głos literuje kolejne litery. Po wyczytaniu "es, ejdż, aj, ti" za jakieś trzy sekundy głos cichutko, ledwie słyszalnie mówi "shit" :). A samo imię hits też sprytne, po "hitaniu" kamieni.

A w sumie, co będę sobie język łamał. Patrzcie.



A z innych szaleństw: Wpadłem w muzykę Led Zeppelin. Zawsze uważałem, że byli super, ale teraz tak na dobre. Taki klasyczny rock'n'roll to to, co mnie teraz kręci. Prosta rama i ewolucje Roberta, Jimmy'ego, Johna i Johna. No bomba.

Jednakże w CKM dzisiaj nie L.Z., jak by się ktoś mógł spodziewać, po tych wcześniejszych opiewaniach. Będzie coś równie pięknego, jednak zupełnie inne.

Mamy rok 1971, Londyn. Grupa Uriah Heep formalnie działa od dwóch lat. Ta piosenka to podobno ich pierwsza spójna stylistycznie kompozycja.

"Przez długi czas szukaliśmy naszej muzycznej twarzy. Kiedy dotarliśmy do „Look at Yourself”, czyli do naszego trzeciego albumu, postanowiliśmy zostać zwykłym zespołem rockowym."

— Mick Box


No i właśnie. Wychodzi album "Look at Yourself", a na nim TO. Przez wielu krytyków uznawana za najlepszą balladę rockową, stawianą na równi z "Child in time" i "Stairway to heaven".

July Morning



Przepraszam za teledysk.

Do następnego!

PS. A tytuł posta to tytuł piosenki Electric Light Orchestra, ale i jedno z najmądrzejszych zdań, jakie ludzkość wymyśliła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz