sobota, 28 stycznia 2012

23. Zło wcielone i szatan w jednym

23.01 Anno Domini 2012 telewizja Polsat wyemitowała w "Wydarzeniach" o 15:45 reportaż o przemocy wśród uczniów polskich podstawówek i gimnazjów. Wstęp prezentera: "Wg ostatnich badań przemoc wśród uczniów ww. szkół wzrosła od ostatniego roku o połowę". Rozpoczyna się materiał. Na początku klatka z ostrej sieczki w CS'ie (zakończonej HS-em). Padają pierwsze słowa wywnętrzeń Pani Redaktor (której nazwisko mimo najszczerszych chęci umknęło mi z powodu oburzenia): "Kolejna śmierć na koncie". "Nastolatkowie coraz więcej czasu spędzają przed komputerem. Nie dziwi więc rosnąca agresja wśród młodzieży". Pierwsza reakcja po usłyszeniu tekstu to klasyczne, staropolskie "łot de fak" i zbieranie szczęki z okolic stóp. Po obejrzeniu całego materiału krew we mnie zawrzała. Jasne, że może to być jednym z powodów (sam często dziwię się siostrze/kuzynom/kolegom, a nawet sam sobie, jak można tak nerwowo reagować na np. tych idiotów z PES-a, przecież to tylko gra?) jakiejś tam agresji, ale żeby od razu robić z tego główny i w zasadzie jedyny (ciężka sytuacja w rodzinach i inne patologie ledwie tylko szturchnięte zajadłym, jadowitym, redaktorskim piórem) argument dla rosnącej przemocy dziecięcej? Nasuwa mi się pytanie: Jak długo to będzie jeszcze trwać, zanim społeczeństwo uzna rozrywkę przy komputerze za równoważną oglądaniu dobrego filmu (Heavy Rain, Uncharted), a nawet czasem czytaniu książek? Sam nauczyłem się ogromnej części historii powszechnej (i zainteresowałem się nią) pocinając za maleńkości we wszystkie Age of Empires. Kolega z klasy zaskoczony kartkówką z wojny 30-letniej, nie mając nic do stracenia, przepisał wstępy do kampanii wojny 30-letniej z Mediveala. Dostał 3.
Jasne, że dobrym książkom gra do pięt nie dorasta, ale i tak jest świetnym, wartościowym i już nieodłącznym elementem współczesnego świata. Poza tym istnieją takie produkty, jak Physicus, całkiem edukacyjne. A niejednego szkraba łatwiej nauczyć zasad bezpieczeństwa na drodze dając mu wirtualne narzędzie w stylu Moja Droga do Szkoły (sam w to grałem), niż tłuc mu do głowy młotkiem "Nie wolno, nie wolno". Mam rację?
Niektórzy dziennikarze powinni lepiej przygotowywać się do zajęć. Taka przestroga. To nie średniowiecze, lud patrzy, pamięta i rozlicza:)

A w kąciku muzycznym arcydzieło drobnego teledyskarstwa :)

4 komentarze:

  1. a ja w niedzielę na tvn widziałam coś podobnego...też nie mają lepszych tematów, jak zawsze śmiesznie i ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się wydaje, że chodzi o to, że małe dzieci sięgają po takie gry. Nie każdy jest tak odporny psychicznie, albo po prostu głupi i robi z kolegami coś podobnego jak w grach. Mój brat chodzi do 2 klasy szkoły podstawowej i jego kolega ostatnio sam się podduszał, bo dostał szlaban na komputer i uznał, że jego życie tera straci sens.... Jak ktoś ma już to swoje parę lat i trochę poukładane w głowie niech sobie gra, przecież po to te gry są. Drugą stroną jest to, że można się od czasu do czasu czegoś z nich nauczyć, ale warunkiem jest to, że ma się coś w głowie, a przy naszej młodzieży miałabym co do tego wątpliwości....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 klasa i się poddusza... nieźle. Fakt, masz trochę racji. Ale to nie zmienia faktu, że u nas granie uznaje się tylko za stratę czasu. A to całkiem niezły sposób, by całkiem dobrze zarobić. Swego czasu mieliśmy naszą drużynę w CS'ie, która była mistrzami świata. Dostali sporą nagrodę. A taki redaktor CD-action (pozdrawiam) też głównie z grania żyje.

      Usuń
    2. Większość redaktorów to żyje z kłamstwa :)

      Usuń