wtorek, 4 grudnia 2012

59. Śluuuuurpf!

Drugi post w tygodniu. Coś mi się dzieje. Ale to chyba dobrze się dzieje.

Byłem dzisiaj u wampirów. Wyssali mi 450ml krwi. Pierwsze wrażenie po wejściu do RCK (nawiasem mówiąc, znajdujące się na ulicy Rzeźniczej :)): Prawie jak MORD. poczekalnia, rejestracja, ludzie równie "mili". Przychodzisz do takich dobrowolnie, chcesz im oddać część siebie, a oni do ciebie jak do ostatniego drania. Robią testy, wypełnia się ankietę, a procent zdawalności (dopuszczenia do upuszczania) taki sam. Z dziewiątki, która się tam wybrała, dopuścili z nas trzy osoby. Drugie pierwsze wrażenie (siedząc, a właściwie pół-leżąc na niesamowicie wygodnym szezlongu), o ja pier... jaka ta igła wielka! Suchoń, ty idioto! Uciekaj! Na szczęście panie robią to profesjonalnie i prawie nie było czuć tego wielkiego kawała żelastwa gmerającego w mojej żyle. Szybciutki, bo 5-minutowy spust do worka i mogłem cieszyć się wolnością i niższą wagą. Fajnie. Suchoń - RCK to chyba coś więcej, niż przelotna znajomość :) Za 2 miesiące powtórka.

Krótko, bo krótko, ale cóż. Teraz CKM. W tym miejscu chciałbym o czymś poinformować. Otóż najbliższe CKM-y będą brzmiały muzyką London Symphony Orchestra, a także musicalami "Hair" i "Jesus Christ Superstar", może jeszcze czasem "Grease". No to zaczynamy:



Do następnego!

2 komentarze:

  1. No i było się tak pieklić kiedyś żeby znieczulenie było przez maskę? Teraz sam idzie pod iglicę ta...

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje za złotą radę :P

    OdpowiedzUsuń