środa, 22 sierpnia 2012

50. W pół do

Dopiero założyłem bloga, a tu trach! Pięćdziesiąty post. Własny Hyde Park, nowe super znajomości. Samo dobro :)

Wróciłem z krótkich wakacji w dziczy, gdzie nawet 3g nie ma (niektórzy stwierdzą, że się powtarzam, ale trudno, tam tak było :)), a nawet ze zwykłym 2g bywało ciężko. Cisza, najbliższy asfalt daleko, I las. I piasek. I rzeka. I grzyby :). Przepiękna stara chatka, delikatnie odnowiona, z wspaniałym piecem. A w środku wszędzie stare radia i zegary (pasja wujka). Mógłbym tam siedzieć całe wakacje.

A na swoim podwórku po staremu. Prawo jazdy w drodze. I wciąż nie mogę się nadziwić, gdzie niektórym sprzedali prawo jazdy. 2 pasy do skrętu w lewo, jedziesz sobie kulturalnie prawym, a tu z lewej ładuje się - niczym tir z dwiema naczepami - Corsa, pakując połowę swego jestestwa w mój tor jazdy, bo nie chce jej się (kierowcy) mocniej obrócić kółkiem. No kurde. A kto zdarł okładzinę hamulcową?

Gwoi ścisłości, nie jestem seksistą, który twierdzi, że baba za kółkiem to lucyfer w czystej postaci, znam wiele niezłych kobiet-kierownic, tylko w tej sytuacji kierującym była kobieta. Także, żeby nie było, jak by tego, no, wiecie :)

Jakąś mam zniżkę formy, nie mogę posklejać sensownych zdań. Dlatego kończę, nie udzielam się już dzisiaj, teraz pora na tych sławnych, mniej lub bardziej, niech oni się produkują. A ten jest bardzo sławny, nawet już raz u mnie gościł :). Kolega Wojtek powinien się ucieszyć. A piosenka to chyba obok "Born in the USA", najbardziej znana kompozycja tego gościa. No i wiadomo o kogo chodzi. A piękny utwór z pięknego filmu (którego nigdy nie obejrzałem, ale takie rzeczy się wie :)), który w spolszczeniu nazywa się mniej-więcej "Filadelfia". Polecam słuchanie w ciszy i spokoju. Najlepiej głośno.



No. To do następnego!

2 komentarze: