czwartek, 16 lutego 2012

26. Stagnacja

Czas morderczo męczącego odpoczywania trwa. Jedyne, co trzeba zrobić, to podnieść się z łóżka. Lubię taki stan, ale niezbyt długo. Łatwo się z niego nie wychodzi. Na polu sypie. Moje ranne odśnieżanie już pewnie się poszło... na spacer. Ale nie ma tego złego, usypałem "łogromną" zaspę, jak się uleży, to ryję 10-metrowy tunel.

Tuż przed feriami zagrałem konkurs miniatur. Porażka na całej linii. Myliłem się ja, akompaniatorka... W dodatku w dzień konkursu się dowiedziałem, że nie wolno grać z nut. Z nut zagrałem, ale i tak mi to niewiele pomogło. Trudno.

I znowu nie mam pomysłu, ale najprawdopobniej dlatego, że siedzę w domu, nic się nie dzieje. Jedyne, co nowego się pojawia, to coraz więcej płatków śniegu. W tym miejscu chciałbym pozdrowić lokalnych drogowców, którzy, jak donosie kolega, tak dokładnie odśnieżyli wiatę przystanku, że mucha nie siada. Odgarnięty śnieg jednak średnio ich interesował, co zaowocowało tym, że teraz "do wiaty to chyba traktorem się będę przebijał" (cytat kolegi). Well done, boys, zrobiliście robotę :)

W kąciku muzycznym dalszy ciąg eksploracji ELO. Piosenka bardzo znana, czasem w co lepszych radiach puszczana, szukałem jej kilka lat, zanim przypadkiem rozległa się ni z gruchy, ni z pietruchy, przez nikogo nie zapraszana, w moim pokoju. Album Time, który pochodzi z 1981 roku, tchnie futuryzmem, osadzony jest podobno w 2095 roku. A tytuł piosenki to...



Do następnego!

1 komentarz: