wtorek, 14 lutego 2012

25. Too much time will kill you

No i mamy czas wolny. Jako ostatni z całego z narodu. W sumie najfajniej, bo przed feriami i tak jest taka nijaka ta nauka, a wolne mamy, jak inni już zasuwają. Ja natomiast oficjalnie zażegnałem kryzys twórczy (przynajmniej tak mi się wydaje), kiedy to każde napisanie notki było jakby rodzajem przymusu. Jest dobrze.

Muszę przyznać, że ten nagły brak przymusu działania, pośpiechu, przebywania w dwóch a nawet czasem trzech miejscach na raz dość mocno uderzył mi do głowy. Nie bardzo wiem, co mam ze sobą zrobić. Na razie najbardziej ucierpiał na tym domowy pobór prądu i komputer. Jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kontynuując moje odkrywcze pasje wgrzebałem się w stare kasety magnetofonowe i dokonałem kilku odkryć, na przykład Electric Light Orchestra, dopiero ugryzione, ale podoba mi się, bo jest w tym to, czego ja w muzyce szukam. Bogactwo zmian. Muzyka ma mnie zaciekawić. Nieistotna jest obsada, gatunek. Może być każdy, byle piosenka trzymała poziom i była ciekawa. Wracając do ELO - naprawdę warto pogmerać co nieco w youtubie w poszukiwaniach.



Kolejną znalezioną rzeczą jest tym razem konkretna piosenka, a nawet cover.
Każdy chyba oglądał przynajmniej jeden odcinek Power Rangers (tych pierwszych, jedynych, prawdziwych, Mighty Morphin!), a jeśli nie, to każdy zna tą piosenkę (go, go, Power Rangers) i ten niezapomniany, schreddowany wstęp. Najpierw oryginał (mało kto zna całą piosenkę). Śpiewał to chyba Ron Wassermann (a.k.a. The mighty raw). Wersja z Rock Band, bo tylko taką znalazłem całkowicie pełną z tym początkiem.



A teraz wersja, której oryginał powinien skrobać pięty.



Rozszalałem się trochę z tym wklejaniem, ale na koniec chciałbym jeszcze dorzucić fenomenalnego pianistę z fenomenalnej grupy the Piano Guys, również jak najbardziej wartych polecenia.



W następnym poście nie będzie tyle wklejania, obiecuję! :)
Do następnego!

PS. Tytuł - parafraza tytułu piosenki Queen - "Too much love will kill you"

1 komentarz:

  1. masz ferie, ale Ci dobrze :( tez bym chętnie porobiła nic :)

    OdpowiedzUsuń